Forum www.3iks.fora.pl Strona Główna www.3iks.fora.pl
Polityka i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Całkiem inne wnioski - niż obowiązujące.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.3iks.fora.pl Strona Główna -> Felietonistyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panesz
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 8605
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leżajsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:06, 27 Kwi 2011    Temat postu: Całkiem inne wnioski - niż obowiązujące.

Jak się słucha czy czyta profesjonalistów, to na ich podstawie nic nam nie grozi prócz dobrobytu.
A jednak tak nie jest. Mi się nic w tym nie zgadza prócz napełnianie sobie czy komuś innemu kieszeni. Tu chciałbym to odwrócić, bo tak jak nam ludowi to wykładają, wnioski mam odwrotne.

I do rzeczy. Pierwsze prawo, to modernizacja, postęp powoduję biedę, a nie dobrobyt. A wynika to z tego, że o ile się coś polepszy, to tracą na tym zatrudnieni. Stają się oni już nie potrzebni. Produkuje się dużo więcej i szybciej. Część ludzi przy tym zatrudniona, traci podstawy do zarobienia sobie na życie, muszą zmieniać zawód, szukać nowego zatrudnienia, do którego nie mają podstaw, wykształcenia, labolatoriów czy danych ekonomicznych opłacalności. Startują od zera. Ponadto ich nowy zawód, ich nowe czy dodatkowe wyroby są o wiele niższej jakości, więc niekonkurencyjne. Ponadto ileż jest tych nowyc czy nienasyconych zawodów, jeżeli świat jest już nasycony wszystkimi potrzebami, wszystkimi potrzebnymi zawodami?

Drugie prawo. Potentat w swojej dziedzinie kumuluje produkcję, nawet w tym celu steruje ceną i zbytem, niszczy konkurentów, którzy trafiają do grupy zdegradowanych i niepotrzebnych pracowników.

W ten sposób tworzy się "zbiorców" majątku, potentatów i posiadaczy kont, na których leżą pieniądze, których już na nic nie zamienia, za które nie daje zarobku na życie zwolnionym z pracy i bankrutom przez niego spowodowanych, a przecież pieniądz jest zamiennikiem, jest pośrednikiem pomiędzy towarami. Umożliwia i usprawnia wymianę towarową. I w żadnej mierze nie jest miarą bogactwa! Ponadto na ile się ocenia pracę właścicieli i zabiorców wypłaty(podziału) zysków, jest to w dużej części kradzież wartości pracy tych bezpośrednio wypracowujących, wytwarzających zysk.
Więc pieniądze leżą, inni biedują, są biedniejsi niż tak musi być, i nic więcej nie przedstawiają jak kupę papieru, który może się do czegoś przydać lub być ignorowana.

A więc tak innowacja, modernizacja, robotyzacja, automatyzacja niszczy i różnicuje społeczeństwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panesz
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 8605
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leżajsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 5:55, 02 Maj 2011    Temat postu:

3. Bezrobocie i biedę, brak możliwości utrzymania się tworzy państwo i administracja.
Wszelkie organy regulujące ten rynek, rozczłonkowujące działalność społeczną, dublująca pewne dziedziny życia, a inne zaniedbujące.

Ogólnie, państwowo, na przykład występuje takie kierowanie w służbie zdrowia. Było rozbicie służby zdrowia na regiony i branże, tzw kasy chorych. A nawet w ciągu roku ich ich istnienia były i lepsze i gorsze. Jednak zn ów im nie pozwolono regulować rynek potrzeb leczniczych w Polsce w zależności od regiony czt branży, tylko z powrotem je zbito w całość. A jedno jest pewne, że nie ma takiego sposobu finansowania i regulacji płac, cen usług i leków, szybko aktualizował się do stanu aktualnych potrzeb, czy wyszczególniał specjalności. A w takim motłochu niekoniecznie odpowiednio wydawane są pieniądze, gdy wszyscy (zatrudnieni) jednakowo ponoszą nakłady, a korzystają z niego nieliczni. Po prostu wyrzucono innowacyjność i ekonomiczność, która powinna w SZ
szczególnie procentować.

Gdziekolwiek w zarządzaniu centralnym zaczyna się źle dziać, powołuje się specjalne komisje, wprowadza się dodatkowe regulacje, a nawet pośrednie organizacje, które przejmują swój zakres i tym już kierują, odbierając kompetencje zakładom (z niby złej konkurencji, problemom branżowym) przejmują kierowanie, które bardziej uszczegółowiają zarządzanie branżą i przepływem pieniędzy, Komisje się bogacą, rządzą bez względu na potrzeby kraju i zakładów, pobierają dodatkowe haracze z z góry i dołu, a tym podrażają produkcję i jej nieopłacalność, wejście na rynek nowych zakładów czy organizacji.

Jeżeli na szczeblu osiedlowym, wiejskim, miejskim, gminnym, powiatowym, a nawet wojewódzkim można coś połączyć, zmniejszyć kosztowność ich utrzymania, to państwowo, organizacyjnie nie wolno, bo to jest zarządzane centralnie, a wyjątki są karalne. Na przykład żłobki i przedszkola i zerówki mogłyby być łączone, nie musiałyby istnieć, wszystkie i oddzielnie. Kadry zajmujące się dziećmi też nie ma co dzielić na wiedzę opieki nad poszczególnymi wiekami dzieci.
To samo dotyczy ludzi starych: hospicja, domy starców, ośrodki dla inwalidów, itp. Wszystko to można rozwiązywać w ramach wielkości potrzeb i budżetów, co by dawało oszczędności i większą pomoc potrzebujących w ramach dogadywania się na dole, a nie, że centralnie, bo tam siedzą mądrzy ludzi, bo mieszkają w największym polskim mieście mają szkołę zarządzania i administracji, szkołę, której zależy aby jak najwięcej zarobić na matołach uczęszczających do nich, a ci sądzą, że są najmądrzejsi, i im się należą pieniążki ściągane z całego kraju7.

Jest jednak coś w rodzaju loby branżowego, że przedsiębiorstwa, zwłaszcza z większej części swojego rynku niszczą zakłady i związki lokalne jako zbędną konkurencję, zajmują ich miejsce doprowadzając je do upadku, i zmawiają się co do ceny, co do drążności rynku. Najczęściej tworzą to firmy spoza Polski. O kapitale zagranicznym. Tu jest potrzebny aparat centralny. Dół i rynek przed tym się nie obroni. Przynajmniej to dużo dłużej potrwa, ale tymczasowa próżnia w życiu lokalnym nie istnieje.

Wniosek jest jeden. Za dużo jest sterowania centralnego, a za moło inicjatyw oddolnych, za dużo przepisów narzucanych z góry przeszkadzających inicjatywie oddolnej ot tak na wszelki wypadek, a także aby góra mogła ściągać pieniązki z dołu. Czy to z kieszeni niższej administracji zakładów, przedsiębiorców i z kieszeni podatnika.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Panesz dnia Pon 6:04, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panesz
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 8605
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leżajsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:17, 03 Maj 2011    Temat postu:

4. Jest jeszcze zasada, że ...małe bezrobocie musi istnieć. Jest to coś w rodzaju pod lub nad ciśnienia, które ukierunkowuje ten kierunek na gospodarkę, na wydajność, że każdy pracownik musi się przyłożyć do pracy, bo inaczej ją straci.

To dlatego kraje socjalistyczne nie były rozwojowe, bo ... gwarantowały pracę każdemu. Zasada, praca dla każdego i sprawiedliwy podział zysków, towarów, usług, udziału w życiu społecznym nie zdał egzaminu, bo nie było ciśnienia jednokierunkowego w górę, w rozwój. A jeżeli coś już istniało to tworzyło kierunke odwrotny, w degradację i korupcję. Tak więc w każdej grupie takie ukierunkowania, z tym, że im najogólniej, nie za szczegółowe muszą istnieć. Potrzebna jest właśnie konkurencja.

Ci, co nie mieszczą się w tym trendzie, wymagają jedynie pomocy i powinni je dostawać na obecnej zasadzie biur pracy i szkoleń. Z tym, że szkoleń zawodów, które mogą wykonywać, a nie, że na tych szkoleniach zarabiają jedynie wykładowcy, to wykładowcy znajdują tam pracę, a nie bezrobotni różnego typu. Po kiego im gadka o zakładaniu i zarządzaniu własnych firm, czy kursy komputerowe, a i tak kursy stojące na jak najniższym, bo brak jest właściwych wykładowców, poziomie. Byle kursy odbębnić.

Wszystkiemu jest winna polityka fiskalna państwa z zakładów pracy. Że pracodawcom nie opłaca się mieć za dużo pracowników, bo stracą rentowność, tworzy się czarny rynek pracy, nie opłaca się wchodzić w dziedziny pracochłonne, bo można prędzej na nich stracić niż zarobić. I tą metodą można zmniejszyć bezrobocie. Bo im większa polityka fiskalna administracji i tej lokalnej i tej państwowej, tym bezrobocie rośnie, a przynajmniej nie spada.

Wedle mnie kraj bez względu czy biedny, czy bogaty, winien utrzymywać bezrobocie na poziomie 5-6%, ale nigdy na poziomie o 10 punktów wyżej.
I retorycznym jest pytanie: co się lepiej opłaca, utrzymywać wypłacalność, iśc w nowoczesność kraju, czy .... zmniejszyć poziom zamożności kraju przy minimalnym bezrobociu i opłacalności w prawie każdym zawodzie. W specjalistycznych zawodach czy we wszystkich możliwych usługach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panesz
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 8605
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leżajsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 5:53, 07 Maj 2011    Temat postu:

Cytat:
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton, mówiąc na sesji FAO w Rzymie o poszerzaniu się strefy ubóstwa na świecie, przytoczyła dane Banku Światowego, z których wynika, że w ciągu ostatnich 10 miesięcy popadły w nędzę kolejne 44 miliony ludzi. [link widoczny dla zalogowanych]


A pamiętacie, jak niskie ceny na produkty rolnicze były w Polsce. Jak to ... cierpieli na tym rolnicy?
I nic się rolnikom nie polepszy, gdy ceny pójdą w górę! O cenie towaru decyduje popyt, znaczy ile ludzie tego chcą, i podaż, co znaczy ile tego naddatuku niepotrzebnego im rolnicy mogą się pozbyć. I sprawa byłoby prosta, tak nadal twierdzą ekonimiści i ci wielcy i tak się zaciemnia spojrzenie uczącym się młodym, których z takim wykształceniem jest za dużo i też poszerzają warstwę bezrobotnych i nieudaczników.
A sprawa nadal jest prosta. Cenę, jeżeli są dowolnej maści perturbacje, jeżeli jest okazja lub im się trafi, załatwiają pośrednicy. Załatwia też państwo starając się regulować, z tym, że to się nazywa specjalne działanie w celu obniżki cen towarów. Wystarczy pośrednik, który też chce zarobić na pośrednictwie, więc dodaje swoją wartość. I cena jest i powinna o te trochę się zwiększyć, z tym, że od razu od pośrednika wymaga się aby cokolwiek udogodnił, zmniejszył straty towaru, zmniejszył koszty transportu i... aby to wyszło nie drożej.
Ale jeżeli towaru jest, znaczy okresowo, sezonowo jest za mało... wiadomo, cena rośnie. pośrednicy swojego wyżej co wymieniłem nie robią, w dodatku spekulują, znaczy dodatkowo wstrzymują dostawy, podnoszą nierzacjonalnie ceny, to ceny rosną nawet w tak bezpośrednim łańcuchu jak żywność.

I tak jest zwłaszcza jeżeli chodzi o Afrykę. Afryka sama się nie jest w stanie się wyżywić, kolonializm zrobił swoje, ponadto warunki i zaludnienie Afryki jest nieekonomiczne. A żywnością z róznych części świata załatwiane jest poprzez korporacje międzynarodowe. One ustalają ceny, one też zatrudniają firmy, skupują najpierw płody rolne, dyktują ceny. Nic z tego nie ma rolnik wschodnio azjatycki, a ryż jest podstawą wyżywienia Afryki. Rolnik azjatycki jest tak samo wykorzystywany, jak ii zyski są robione na Afryce. A tym ryżem steruje korporacja ze Szwajcarii.

Pamiętacie? Jak u nas narzekano na brak dywersyfikacji dostaw gazu? Że nasz gaz z Rosji płynie przez .... Cypr? Ale jak to mawiał mały rycerz - "nic to". Ten gaz też płynął przez wspomnianą Szwajcarię, bo po drodze była Ukraina! Ale o tym nikt głośno nie mówił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ekor




Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:46, 07 Maj 2011    Temat postu:

Paneszu...o ile producent nie jest monopolistą i nie ma w swych rękach "narzędzi dystrybucji"..to jest tylko małym nie wiele znaczacym ogniwem w całym procesie sprzedaży. Kiedyś mawiali "starsi bracia w wierze" coś o sprzedaży pierza. Nie pamiętam szczegółów , ale wiem że mądra była z tego wywodząca się sentencja. Warto brać to pod uwagę,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panesz
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 8605
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leżajsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:04, 08 Maj 2011    Temat postu:

.o ile producent nie jest monopolistą jest wszystko w porządku.
Jaki popyt, tak produkuje, wspiera się reklamą.
Również jest w porządku, gdy nie ma monopolu. Decyduje tańsza produkcja i dystrybucja. O tym jest ekonomia.
Ale nie ma ekonomi, gdy ktoś zacznie rządzić, zarządzać rynkiem, wpirzy się w rynek. Najczęściej niepotrzebnie i psuje ten rynek.

O pierzu dokładnie nie wiem, ale znam inną przypowiastkę.
Faraonowi przyśniło się siedem krów tłustych i siedem krów chudych. I ta przypowiastka biblijna jest tłumaczona na korzyść Mojżesza.

Otóż Józef wytłumaczył ten sen, że będzie po kolei siedem lat tłustych, po których nastąpi 7 lat chudych. No i dostał uprawnienia, do przygotowania Egiptu na lata chude.
A więc trzeba był pobudować magazyny, drogi, a także zebrać zapasy. I do tego przystąpił. Zatrudnił ludzi do budowy magazynów i dróg, zatrudnił armię urzędników, poborców i magazynierów, zebrał plony i ... stał się głównym dystrybutorem tych towarów. Dużo nie musiał się wysilać, bo...
brakło ludzi do uprawy i do melioracji, która była podstawą rolnictwa egipskiego. Na meliorację zabrakło pieniędzy, infrastruktura rolna uległa degradacji, plony były coraz mniejsze. Ściąganie podatków i produktów zubożyło rolników, zaczęli głodować i na to wystarczyło Józefowi 7 lat, aby zniszczyć rolnictwo i nastąpiły lata "chude".

A jak to tłumaczy "żydowska" ekonomia:
[link widoczny dla zalogowanych] napisał:
Urywek
Wyraźnie jest to podkreślone, że w okresie głodu ludność domagała się chleba. Tak naprawdę do końca nie wiadomo co by się stało gdyby faraon nie podjął odpowiednich kroków, żeby zgromadzić odpowiednich zapasów żywności. Prawdopodobnie głodny tłum ludzi mógłby wtedy sprawić wiele problemów samemu faraonowi.
Gdyby ten sen odnieść do dzisiejszych czasów to sen o podobnej treści mógłby w obecnych czasach ostrzegać ojców czy mężów przed utratą źródła dochodu i ewentualnie ostrzec, żeby jakoś się na to przygotować.


Pozostają jednak pytania, po co to wszystko było, czy to coś usprawniło czy czemuś zapobiegło? Zapewne znikome tego były zyski, bo jakoś nie widzę związku z zachwianiem się rynku rolnego bez interwencji Mojżesza.
Czy Mojżesz zapobiegł czy złagodził skutki niespodziewanej losowo suszy czy wielkiemu wylewowi (chociaż jednemu) Nilu? W każdym bądź razie było to chytre wejście pomiędzy producentów i konsumentów. W celach osobistych, w celach wzbogacenia się Józefa i jego zaufanych, a nie w celach pomocy i utrzymania równowagi rynkowej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panesz
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 8605
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leżajsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 5:37, 14 Maj 2011    Temat postu:

Jest takie prawo, że jeżeli pragniesz być szczęśliwy, to nim bądź. Inaczej: Jeżeli coś, czegoś chcesz, to to sobie zrób. (... i nie zawracaj głowy).

Czyli chcemy bałaganu, chcemy indywidualizmu nawet na stanowiskach od kierownika rządu po każde stanowisko specjalnie utworzone i przeznaczone do realizacji życzeń każdego, a ponieważ jest to niemożliwe, to życzeń ogółu, jak największej grupy. A szczególnie , jak w przypadku organów państwowych, do naprawiania i utrzymywania takiego stanu. I jakoś nigdzie nie mogę znaleźć czym te organa ustawodawczo-administracyjne się kierują, aby swoje zadanie realizować. Skąd czerpią priorytety, jak rozplanowują przychody i związane z tym wydatki. Co należy uszczuplić, z czego zrezygnować, a na co postawić.

Są to programy "ekonomiczne" z tym, że oparte o statystykę i interpretacje, co daje swobodę wyboru i sporą możliwość jej nietrafności decyzji. Ponadto szczegółowe badanie potrzeb, rynku jest na tyle uciążliwe, że zbyt kosztowne i zbyt ryzykowne, że stosuje się je w postaci jak najbardziej uproszczonej, a najczęściej na "wyczucie" lub poddane innym prawom. Jednak zarządzanie i administracja nie dba nawet o minimum tego lub układa budżet lub zarządza wedle własnego widzi mi się. Stwierdzam nawet, że w sprawach dotyczących ogółu, czy przyszłości decydenci, wybrańcy ludu, partie kierują się decyzją chwili, tym, że im się tylko tak wydaje.

Też metody dochodzenia do decyzji nie są dyskutowane, a tym bardziej nie przyjmuje się nigdzie jednej konkretnej, chociaż jednej z wielu, tylko na chybił trafił, też decyzja chwili, szkodnictwa, nieuctwa, niewiedzy, "tak mi się wydaje", chociażby z za zbyt częstych zmian rządowych i walki polityczej o władzę. A nie o dobro czy dla kraju czy lokalniej.

Dlatego z satysfakcją i swoim poparciem słuchałem rozbieżności w sprawie OFE czy ogólnie sposobu reformy Jacka Rostowskiego czy to budżetu, czy zadłużeń krajowych. Chociaż dyskusja była na tyle wycinkowa, że dotyczyła bardziej metody niż podstaw sprawy, przyczyn, a dalej właśnie metody, czy skutków którejkolwiek, to jednak wykazała, że nie ma jednego sposobu dochodzenia do sukcesu, wychodzenia z kryzysu, jest ich przynajmniej kilka o różnych efektach na poszczególnych ich stopniach i potrzebna jest dokładniejsza dyskusja, dokładniejszy, ale jedna metoda. A tu takich analiz ani symulacji nie było. CHociaż i tak sukcesem jest, że znalazła się przypadkiem okazja, że jedna osoba, w tym przypadku J.Rostowski, dokonał tej naalizy i wyboru, chociaż w dużej mierze pod wpływem wypadków i przypadków, co tu tym wpisem potwierdzam. Ważne jest, że wybrał, a teraz dalsze rozważania można sobie już ... darować, co nie znaczy, że można chociażby w sporej częsci nietrafną - ją przerwać. Po prostu - dyskusja już była po obiedzie, uważana bardziej za niepotrzebną, za szkodzącą niby czemuś, niby mądrości tych co się na nią spóźnili i bardziej po to, aby szkodzić, ewentualnie obalić rząd, przerwać to co już jest zaczęte, przerwać, a tym powiększyć koszta i nic konkretniejszego nie zrobić, nic nie naprawić. Brak jakiejkolwiek konsekwencji, ustalenia jakiegokolwiek kierunku.

Takie podejście powoduje wpadanie w coraz większe kłopoty i degradację społeczeństwa. Aż dziwne, że na przykład wymyślunek PRL-u - PGR-y niektóre popadały mając taki majątek, że ...., a niektóre poprzekształcały się bez żadnych strat. Że Japonia czy Niemcy mimo rozbicia, zyskały po wojnie gospodarczo. Ale tam były wybrane odpowiednio kierunki, ustalenia do końca realizowane.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.3iks.fora.pl Strona Główna -> Felietonistyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin