Forum www.3iks.fora.pl Strona Główna www.3iks.fora.pl
Polityka i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

eLGieBeTe

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.3iks.fora.pl Strona Główna -> Felietonistyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panesz
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 8605
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leżajsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:10, 19 Mar 2019    Temat postu: eLGieBeTe

Nie ma znaczenia co znaczą poszczególne litery. Ale niech będzie :
LGBT (z ang. Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender) – skrótowiec odnoszący się do lesbijek, gejów, osób biseksualnych oraz osób transgenderycznych jako do całości. Do grupy osób transgenderycznych wlicza się również osoby transseksualne. W ogólnej definicji terminem tym określa się ogół osób, które tworzą mniejszości o odmiennej od heteroseksualnej orientacji seksualnej oraz osób o tożsamości płciowej niezgodnej z płcią biologiczną (osoby transgenderyczne i transseksualne).

No i jest jakiś procencik czy promilek takich kudzi. Ale cały świat ludzki, ludzki i nieludzki, bo świat zwierząt, o ile nie wchodzi pączkowanie, cały świat roślinny jest aż dwupłciowy! I jak to może być inaczej? I dodatkowo: jak to by można śtućnie, specjalnie, politycznie cokolwiek zmienić czy urozmaicić?

Uważam, że jednak mogą być wyjątki, aby łączyć pewnych ludzi w te lebiegie związki. Jednak mogą to być, muszą być właściwie wyjątki i do tego możliwości. Ale aby takie związki upowszechniać? Tego nie rozumiem. O ile ktoś jest takowym lebiegą, to niech to sobie załatwia adninistracyjnie, psychiatrycznie czy nawet sądowo. A upowszechnianie tego stanu, upowszechnianie tkowych związków, pozwolenie na kombinowanie sobie, kim kto jest, wydaje mu się, czy chce wykorzystać takie możliwości, to musi być jednak kontrolowane i to bardzo. Przecież osoby normalnie płciowe nie muszą zawierać prawnie legalizowanych związków małżeńskich, a też mogą żyć bez tej prawności. I tak też bywa. I mogą nawet mieć dzieci, ale aby dzieci dawać do wychowania "lebiegom", to już przesada od normalności.

Jeżeli chodzi o normalność, to jej nie trzeba obowiązkowo uczyć w szkołach i przedszkolach. Do dziś tego nie było, a ludzie od wymienionych przedszkoli uczą się, poznają swoją płciowość, dorastanie temu służy. Po co więc tego uczyć? Już tego całkowicie nie rozumiem.

Sa w świecie przyrody jednak wyjątki. Słyszałem o małżach, które aby pywać, aby się rozmnażać łączą się i jeden małż zmienia się automatycznie na płeć męską, a drugi na żeńską. Przy okazji, nie wiem, więc różnie sobie przekazują obowiązki pływania i obronności na jedno czy drugie, czy w procentach nawet nie pół na pół na siebie. Gdy do tych małży dołączy się trzeci małż, to niby ten trzeci przejmuje funkcje obronne lub pływające. Ale pełny związek stanowią 4 małże: jeden to mąż, drugi to żona, a dwa pozostałe przejmują w całości lub w części obronność czy funkcje pływania.
Jak jest w owadach, pszczołach i mrówkach, to wiadomo, że ich roje składają się z robotnic, które mogą być, przemieniać się w królową, jeżeli w roju takowego woada zabraknie. Że trutni jest w roju trochę, to już ich wewnęrzna sprawa. W ludzich może być podobnie. I tak dochdzi, że w jednym domu mieszka, żyje wspólnie pokoleniowo i małżeńsko sporo ludzi. I tak też bywa. I nie rozumiem, aby dwaj czy więcej mężczyzni nie mogliby mieszkać i współparnetrzyć sami. A przecież jest coś, co się nazywa sport i wcale nie muszą być deble mieszane czy wieloosobowe zespoły, gdzie płeć jest mieszana.

Ale dzieci uczą się współżyć w szkołach, gdzie już nie ma w szkołach czy klasach jedna płeć. I nie trzeba tego, jak od zarania świata do dziś i tej godziny, gdy piszę ten post, by kogokolwiek uczyć jak współżyć i to z kim.
iat jest tak urządzony, że śmiało świat będzie się rozwijał nawet, gdy upadnie każdy ustrój płciowy i żadna regulacja prawna temu nie pomoże.


I jeszcze jedno. Że P(s)iSa nie lubiłem, nie lubię, bo psuje i nasz ustrój, nasze prawo, a przede wszystkim nasze budżety na przyszłość, to aż się dziwię, że nowo powstała koalicja KE im nie przeciwdziała ,a nabija im elektorat rozwalając opozycję. I już nie widzę określenia s piosenki Cz. Niemena "Dziwny jest ten świat...", nawet świat wedle mnie nie jest ZWARIOWANY, ale to Polska, Europa i dalej Żiemia i Układ Słoneczny, to początek czasnej dziury we wszechświecie.
To byłem ja - Panesz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panesz
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 8605
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leżajsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 5:49, 28 Sie 2019    Temat postu:

Co to znaczy "zrównoważony budżet"?
Kompletnie nic, Aż szkoda pisać. Ale napiszę kilka niezwiązanych ze sobą zdań.

Każdy budżet jest zrównoważony. Nie znaczy to nic, że suma przychodów i wydatków (na minus) ma wyjść na zero. Jest tak zawsze. O ile czegoś nie spłacimy, bo nie mamy z czego, to jest deficyt i dziura w budżecie. Z kolei o ile mamy za dużo pieniędzy i nie mamy na co wydać, to jest to zmarnowana nadwyżka. A w dodatku owe pieniądze są niewłaściwe, bo nie ma nic w nadmiarze. Co jest w nadmiarze, to się psuje, ulega niszczeniu, to dodatkowe koszty utylizacji.

O ile planujemy zrównoważony budżet, bo coś naciągamy. Albo zmniejszamy wydatki, bo uważamy, że tyle nie zarobimy i wydatki są za duże, albo w drugą stronę, przynajmniej w jakiejś dziedzinie znajdą się pieniądze do malwersacji - niepotrzebnie zaplanowane i wydane.

Ponadto zawsze znajdą się okoliczności, że coś, gdzieś trzeba będzie ratować, czy to nieurodzaj, zmiana warunków kooperacji, uwarunkowania gospodarcze czy polityczne i już. I już po budżecie zrównoważonym. I trzeba będzie jak zawsze przerzucać koszty z jednej dziedziny na inne.

Ale planować trzeba i dobrze jest, że ów rząd, który i tak będzie dalej rządził i wracał do normalności politycznej, do nie udawania, że dobrze rządzi i tylko on ci jest sprawiedliwy jak każdy co się na czymś nie zna, robi też korupcję dla własnych, w tym osobistych zysków udaje, że tylko on ci rządzi się wedle jakichś zasad, a poprzednicy robili tylko i wyłącznie i specjalnie źle. A tu prawda jest na wskroś prawie odwrotna. Tak więc z planowania na budżet zrównoważony jest właściwie zasadą usprawiedliwiania się, że rządzi się dobrze, wręcz bardzo i najbardziej dobrze. Chociaż jest jedynie mydlenie dla nieznawców, że można, jest taka zasada, która inaczej nie istnieje jak suma przychodów i wydatków na zero, co jest jedynie udawaniem, że się zna na ekonomii.

Tak więc nie liczę na żadne poprawienie się zarządzania budżetem, co udowadnia od czasu do czasu słuchania wielkiej poprawności "rządzącego dziś rządu" i jego zakłamania, że tylko oni ... a inni, w tym poprzednicy byli i w dodatku są ciągle nieudacznikami.

Ps. Myślę, i jestem za, a nawet przeciw temu, że skuszę się do napisanie, do wymienienia kilku zasad, poprawek do rządzenia, do poprawiania i naprawiania wyników planowania budżetowego! Ale i one mi nie są w stanie zagwarantować, że mieszczę się we własnym budżecie. Tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.3iks.fora.pl Strona Główna -> Felietonistyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin